menu

niedziela, 29 grudnia 2013

✎ 1 miesiąc.



Dziś obchodzimy pierwszy miesiąc życia Kamilka. Niesamowite jak ten czas leci. Wydawać by się mogło, że dopiero co go rodziłam, dopiero co wyszłam ze szpitala. Jeszcze pamiętam ten ból przy porodzie. A tu proszę...nasz chłopiec ma już miesiąc. ;-) 
Rośnie nasze maleństwo. Za każdym razem jak biorę go na ręce wydaje mi się coraz to cięższy. Ważąc się razem z nim wyszło, że waży już ok 5 kilo. 
Chwaliłam się ostatnio, że taki aniołek, ale coraz bardziej zaczyna dawać w kość. Zaczęły się kolki. No cóż, trzeba jakoś przejść przez ten okres. Jak na razie dajemy z tym radę. ;-)
Martwi mnie jednak parę spraw... np. kupka (chyba ulubiony temat w ostatnim czasie wszystkich mam i nie tylko). Mianowicie robi ją raz na parę dni. Niby po tym czasie wygląda ona normalnie, ale oprócz tego strasznie się spina momentami, robi się cały czerwony po buźce i płacze po czym wali dość mocno śmierdzącymi pierdzioszkami. Taka sytuacja jest dość często w ciągu dnia. Także przy karmieniu piersią, przez co ciężko jest go w pełni nakarmić. Druga sprawa to wysypka. Występuje ona na całej buźce, na szyi i troszkę na główce. Resztę ciałka ma ładną. Są to krostki, które raz są zaczerwienione w niektórych miejscach, a później bledną. I tak na zmianę. Nie chcę wychodzić na mamę panikarę, ale chyba pójdę z tym do lekarza, jeśli w ogóle nie ma wolnego przed sylwestrem. Jutro się okaże. 
Za nami też pierwsze wspólne święta Bożego Narodzenia. Nie były one łatwe ze względu na to, że większość czasu trzeba było uspokajać naszego płaczącego pierdzioszka i nie mogłam zjeść 90% potraw wigilijnych, ale i tak były one najszczęśliwszymi świętami. ;-) 


Zdjęcie z naszych wspólnych świąt. (żeby nie było - za nami stoi choinka ;-D) 

poniedziałek, 16 grudnia 2013

✎ Tydzień 3.

Z początku chciałam podziękować za pocieszenie i uspokojenie w sprawie tego nieszczęsnego wzmożonego napięcia mięśniowego, o którym tyle się naczytałam i niepotrzebnie zamartwiałam. Nie sądziłam, że kiedyś to przyznam, ale za dużo czytam, a mąż to potwierdza. Ostatnio wiecznie od niego słyszę - Znowu siedzisz na tych głupich forach internetowych? :-D No cóż, trzeba zbastować trochę. ;-) W każdym razie, byłam ostatnio u lekarza i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Młody ładnie tyje. W ciągu 8 dni od wypisu przybrało mu się ponad 40 dag. Położna stwierdziła już, że ma podbródek dyrektorski. ;-D Mały pulpecik się z niego robi. ;-)

Czas mija bardzo szybko. Kamcio ma już ponad 2 tygodnie. Ahh... Czasem jak tak na niego patrzę, to normalnie mam ochotę utulać go z całej siły, tak jak to tulam swego męża. Na szczęście się od tego powstrzymuje, mały mógłby w końcu nie wytrzymać takiej próby :-D Uwielbiam go. Nawet wtedy, gdy zwróci mi za dekolt trochę niestrawionego mleczka. Nawet wtedy, kiedy przy przebieraniu zaczyna na mnie siusiać i wtedy, gdy beka mi głośno do ucha. Jest cudowny. <3

Przed wczoraj jedynie wysiadałam psychicznie. Mały miał pierwszy atak kolki. Pierwszy raz zobaczyłam, jak lecą mu z oczek łzy. Wtedy nie mogłam powstrzymać swoich. Nie wiedziałam, że tak będę reagowała na płacz. Dobre to nie jest, wiem. Ale nie mogłam tego powstrzymać. Nie mogłam uspokoić Młodego. Byłam skołowana. Na szczęście mamy przy sobie świetnego męża i tatusia, który gdy wrócił z pracy potrafił opanować sytuacje zachowując zimną krew. Uśpił małego tak, że nie zdążyliśmy mu podać świeżo zakupionych kropelek na kolkę. I od tej pory jest na razie spokój, znowu mamy w domu prawdziwego aniołka, który w ostatniej dobie przespał 17 godzin. ;-) 


Co do mojej formy poporodowej jest coraz lepiej. Nie mogę jedynie ustać więcej niż 10 min, bo zaczyna boleć całe to nacięcie. Z Młodym na rękach ustoje góra 2 minuty. Mam nadzieję, że to przejdzie. Waga ładnie spadła. Myślałam, że będzie gorzej. 12 dni po porodzie ważyłam 3 kilo więcej niż przed ciążą. Także nie jest źle. Myślę, że szybko wrócę do poprzedniej wagi. Została mi jedynie na brzuchu pomarszczona skóra z rozstępami, z którą na razie walczę kosmetykami. Po okresie połogu zacznę (mam nadzieję) trochę ćwiczyć. Może do wakacji brzuszek będzie wyglądał w miarę dobrze (jak na swoje przeżycia), bo wiadomo, rozstępy do końca nie znikną. Więc nie pozostaje nic innego jak pokochać swoje ciało takim jakim jest... a raczej jakim będzie za parę miesięcy. ;-)

wtorek, 10 grudnia 2013

✎ Nasza Żabcia.

Mijają kolejne dni z naszym Skarbem. Bałam się, że będzie ciężko. Bałam się, że będę miała wahania nastroju, że nie będę miała mleka, że nie będę umiała poradzić z własnym dzieckiem. A jak jest? O wiele lepiej niż przypuszczałam. Jeszcze w szpitalu miałam problem z mlekiem, ale chyba ze stresu. Odkąd wróciliśmy do domu mam nawał mleka. Mały ładnie ssie dzięki czemu długo sypia. Gdy idzie spać o godz. 22 to wstaje ok godz. 1, później o 4/5 i 7/8 także nie jest źle. Całkiem nieźle się wysypiamy. ;-) Ogólnie jest aniołeczkiem. Jedyne problemy jakie z nim mamy to takie, że mu się czasem ulewa i ma jeszcze rumień toksyczny. Mam nadzieję, że szybko to zaniknie.
Jeśli o mnie chodzi... po porodzie miałam problem ze szwami. Nie mogłam siedzieć, leżeć, chodzić.. no nic! Każdy ruch wykonywałam ze łzami w oczach. Byłam tak kijowo zszyta przez ciemnoskórego lekarza. Okazało się, że ten sam murzyn zszywał jeszcze moją mamę i miała ten sam problem. Przez miesiąc nie mogła usiąść na dupie. Całe szczęście położna, która do mnie przychodzi załatwiła mi w 7 dobie po porodzie wizytę u ginekologa, by mi je ściągną. O niebo lepiej! Jednak dalej trochę pobolewa. 
Co do położnej - trafiłam na złotą kobietę! Nie dość, że załatwiła mi zdjęcie szwów, to jeszcze załatwiła lekarza pediatrę dla Kamilka, do którego nie mogłam się zapisać, bo miał już full pacjentów i nikogo nie przyjmował. W ogóle tak miłej babeczki dawno nie spotkałam na swojej drodze. 
Rzecz jaka mnie martwi - dźwiganie główki u malucha. Kładąc go na brzuszku podnosi główkę. Najpierw ją podnosił i od razu mu opadała. Wczoraj jednak utrzymał ją przez ok 7 sekund w górze. Na początku się z tego cieszyłam, że tak wcześniej zaczyna. Położna powiedziała, że jest bardzo silny i to dlatego. Jednak trochę zaczęłam czytać na ten temat i sporo było opinii, że to może być wzmożone napięcie mięśniowe. I teraz nie wiem już sama. 

A oto nasza Żabka: 


czwartek, 5 grudnia 2013

✎ PORÓD

Od wtorku jesteśmy już w domku. Postanowiłam najpierw opowiedzieć Wam o porodzie. ;-)
A zaczęło się tak:
Ok godz 13 postanowiłam nieświadomie, że zacznę sobie spisywać godziny skurczów, bo już jakieś dwa dni występowały one ok raz na godzinę. Po godzinie 13 wystąpił jeden skurcz. Zaczęłam gotować obiad. Po godzinie 14 wystąpiły już dwa. Zaczęłam sprzątać kuchnię. Od godziny 15 zaczęły już one występować co 5-12 minut. Także wtedy już zaczęłam coś podejrzewać, że to może być ten dzień. Po 16 z pracy wrócił mąż, na spokojnie poinformowałam go, żeby wziął szybką kąpiel, bo na wszelki wypadek muszę się przygotować do szpitala. Zjedliśmy spokojnie obiad i poszłam do łazienki. Umyłam włosy, wygoliłam się wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Z łazienki cały czas krzyczałam 'SKURCZ', a mąż zapisywał. Najlepsze jest to, że gdy tylko stwierdzałam, że kolejny skurcz wystąpił za szybko nie mówiłam nic, żeby nie zapisywać. Jakoś podświadomie chyba bałam się iść do tego porodu. ;-D Gdy brałam rozluźniającą kąpiel miałam nadzieję, że skurcze przejdą, jednak mój Radek poinformował mnie, że występują one co 5 minut. Ok 17 doszliśmy do wniosku, że trzeba się dopakować i jechać. W między czasie odkładałam wyjście myjąc garki po obiedzie itp. Zadzwoniliśmy po mojego tate, by po nas przyjechał. Wyjechaliśmy po godz 19, gdy skurcze od jakiegoś czasu występowały już co 3 minuty. 
O 19.30 byliśmy w szpitalu. Na izbie przyjęć przyjęła mnie główna położna, której powiedziałam, że skurcze mam od prawie godziny co 3 minuty, ale gdy powiedziałam, że boli mnie przy tym w dole brzucha stwierdziła, że wątpi, że to już poród. :/ Głupia pipa - pomyślałam. Później przeprowadziła ze mną cały ten śmieszny wywiad i podpięła do KTG. Mały się w ogóle z początku nie ruszał co zaczęło mnie martwić. Później ruchy się pojawiły, jednak położna dalej nie była przekonana do tego, że rodzę, Po KTG kazała mi czekać na korytarzu porodówki na ginekologa, co trwało jakieś 30 min, skurcze wtedy zaczęły być mocniejsze lecz do przeżycia. Po badaniu ginekolog stwierdził rozwarcie 3/4 cm i odejście śluzu. 'To Panią zapraszam na porodówkę' - powiedział. Gdy tylko poinformował o tym położną stwierdziła ona, że nie zapowiadało się, bo pobolewało mnie coś tylko w dole brzucha. Głupia pipa - pomyślałam po raz kolejny. Była to już godz ok 21. Zrobiła mi jeszcze lewatywę, posiedziałam chwilę na kibelku. Mąż w tym czasie zapłacił za fartuch do porodu rodzinnego. Grubo po godz 21 weszliśmy na salę... niestety nie tą rodzinną tylko do separatki. Rodzinna była zajęta przez dziewczynę, która rodziła sama. Był lekki wnerw. Jak się później okazało była to... córka tej głupiej pipy! No ale cóż...Gdy weszliśmy na salę, wbili wenflon, a w tyłek dostałam jakiś zastrzyk. Nie wiem nawet jaki, ale przeciwbólowy to na pewno nie był. Po nim zaczęłam skakać na piłce, a skurcze zaczęły być coraz bardziej uciążliwe. Przy każdym kolejnym skurczu jęczałam coraz bardziej. Jednak dużą ulgę przynosił mi Radek, który rozmasowywał mi plecy.Gdy stwierdziłam, że już nie mogę wytrzymać, poleciał on po położną. Przyszła i stwerdziła, że bardzo ładnie się wszystko rozwija. Rozwarcie było już 6/7cm. Wtedy odeszły wody i przy okazji oblały mi męża. ;-D Kazała położyć się na boku. Kazała szybko oddychać, gdy będzie mnie parło i wyszła. ;/ Gdy zaczęłam mieć te skurcze parte myślałam, że nie dam rady. Radka dłoń tak przy tym ściskałam, że do tej pory ma ślad od wbitej obrączki. Stwierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że mam tyle siły. Przy tych skurczach pilnował też, żebym szybko oddychała, bo sama nie byłam w stanie o tym myśleć z bólu. Przy trzecim/czwartym skurczu zawyłam tak głośno, że zleciały się położne. Wtedy szybko zaczęły przygotowywać wszystko. Z bólu nie byłam już w stanie obrócić się na plecy. Zaczęłam przeć, ale już byłam na tyle wykończona, że robiłam to chyba za słabo, bo główka nie chciała przejść. Musieli mnie naciąć. ;-( I tak po 10 minutach ostatniej fazy, o godz 22.40 zostałam oficjalnie matką polką. <3


Na szczęście wszystko poszło w tempie ekspresowym. Położne były w szoku, że pierwszy poród poszedł mi tak szybko. Może zawdzięczam to herbatce z liści malin, wiesiołkowi i siemieniu lnianym? Kto wie. ;-)
Później poszło łożysko no i szycie. Zszywał mnie murzyn.. i nie żebym była rasistką, ale na prawdę dziwne się z tym czułam, gdy po takim wyczerpaniu miałam między nogami czarnoskórego faceta. Po wszystkim leżałam jeszcze na łóżku ponad godzinę cały czas się trzęsąc. Podobno to reakcja spowodowana tak szybkim i bolesnym porodem. Bałam się, że przez tą trzęsawkę nie utrzymam małego, ale dałam radę. Szkoda tylko, że miałam go wtedy tylko ok pół godz. później wzięli go na badania.
Tak jak już pisałam w poprzednim poście, Kamilek ważył 3520 g i mierzył 54 cm. Dostał 10 punktów. 
Muszę jeszcze przyznać, że nie wyobrażam sobie rodzić samej. Na prawdę bez wsparcia męża nie dałabym rady. A był on na prawdę dzielny. ;-) 
Kocham tych swoich chłopaków!! <3

sobota, 30 listopada 2013

✎ Narodziny. :-)

Kamilek przyszedł na świat 29.11.2013r o godz. 22.40. Mierzy 54cm, a waga osiągnęła 3520g. Teraz odpoczywamy. :-) Pozdrawiamy!

środa, 27 listopada 2013

✎ 3 dni do...

...do terminu porodu. :)

40 tydzień powoli już mija. Za mną kolejna wizyta u ginekologa i pierwsze KTG. Wizyta odbywała się u innego ginka, bo moja jest na urlopie... ale nie był taki zły. :-) A więc tak... ciśnienie trochę niskie, wody płodowe w normie, ułożenie prawidłowe, bicie serduszka idealne, ruchliwość bardzo, bardzo dobra. :-D Jak to powiedział lekarz, jakieś skurcze się pojawiają więc za niedługo coś się może wydarzyć, ale dał kolejny termin wizyty na 2 grudnia na wszelki wypadek. No miejmy nadzieję, że na dniach będę już miała synka w ramionach. :-) Skurcze są coraz częstsze i mocniejsze więc kto wie.. ;-) Póki co muszę się trochę pomęczyć, bo oczywiście idąc do lekarza czułam się świetnie, a wracając coś mnie chwyciło w biodrze i w kroczu zaczęło mnie znowu boleć i to o wiele mocniej niż do tej pory. Ledwie się ruszam. A miałam w zamiarze do końca ciąży mieć jak najwięcej ruchu... Mam nadzieję, że za chwilę mi to przejdzie, bo od leżenia nogi i pośladki mi drętwieją. I tak źle i tak nie dobrze, ale damy radę! ;-D

A oto stan mojego brzuszka:
Obwód talii: + 25,5 cm
Obwód pępka: + 26 cm
Obwód bioder: + 20 cm
Waga: + 13 kg


poniedziałek, 25 listopada 2013

✎ 5 dni do...

...do terminu porodu. :)

Dalej nie czuję się jakbym miała za niedługo rodzić. Moje plany z niedzielnym porodem nie wyszły, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ;-) Mogłam sobie na spokojnie obejrzeć ostatni odcinek Przepisu na życie, dziś ostatni odcinek Lekarzy, jutro Prawo Agaty, a we środę Bitwy o dom. :-D :-D Tak więc czekamy dalej. Jutro idę na KTG, zobaczymy co tam słychać. :-) A póki co pochwalę się wygraną w konkursie brzuszkowym na blogu Szczęście Mamy. Wygrałam ramkę na pierwsze zdjęcie maluszka od BURR.pl. Tak oto prezentuje się rameczka: 



KLIK . To moja pierwsza wygrana. :-D

czwartek, 21 listopada 2013

✎ 9 dni do...

...terminu porodu. :)

Witam Was wszystkie! ;-* Chwilę mnie tu nie było (jakoś nie miałam natchnienia), a w ostatnich komentarzach zaczęły się pojawiać już zapytania, czy przypadkiem już nie urodziłam. :-D W każdym razie... jeszcze nie przyszedł nasz czas, ale dziękuję, za zainteresowanie. :-) Obiecuję, że jeszcze ze szpitala dam znać jak Kamilek pojawi się na świecie. :-D Swoją drogą coraz częstsze są sms-y i telefony do mnie. Już chyba każdy nie może się doczekać. Najlepsza jest moja mama. Codziennie dzwoni z pytaniem 'Jak się czuję' z podtekstem 'Czy już się coś nie zaczęło'. :-D Cała podekscytowana jest jak ja telefonuje do niej, bo myśli, że to już. :-D Śmieję się, że będę rodziła w tą niedzielę, bo mi ta data odpowiada najbardziej. Więc w sobotę będzie trzeba zastosować wszystkie możliwe eS-ki. :-D 
Ogólnie zaczynam się czuć do d***. Czuję jak Młody ma mało miejsca, czasem mam wrażenie, że przebije mi się przez skórę. Sama czuję się już ciężko. Chwyciło mi lewą nogę. Łydka mnie boli cały czas, a w udzie i pośladku mam parę razy dziennie jakieś dziwne blokady, że nie mogę się ruszyć przez chwilę. Syndrom wicia gniazda chyba mi przeszedł. Na szczęście zrobiłam prawie wszystko co miałam zrobić. Parę rzeczy zostawiłam sobie na sobotę. :-)
Wczoraj zaszczepiliśmy naszego psiaka, przez co kolejny problem mniej na głowie.
Przy okazji, przedstawiam Wam Daisy. Mąż przygarną ją ponad 3 lata temu z targowiska jak była szczeniakiem. Może z wyglądu (szczególnie z sierści na tułowiu) przypomina małą hienę, ale z charakteru jest cudna. :-D Zastanawiam się tylko jak zareaguje na nowego członka rodziny. Z reguły boi się małych dzieci. Mam nadzieję, że jednak nie będzie większych problemów i się polubią. :-)


czwartek, 14 listopada 2013

✎ 16 dni do...

...terminu porodu. :)

Za nami w końcu wizyta u ginekologa. Miesiąc na nią czekałam, ale za dużo się nie dowiedziałam. 12 kilo do przodu. Ciśnienie w normie. Szyjka skrócona, ale nie wiem jak dużo. A też dupa wołowa ze mnie, że nie zapytałam. Wyniki idealne, nawet lepsze od poprzednich. Zastanawiam się tylko nad badaniami HBS. Miałam je robione na początku ciąży, ale właśnie czytałam, że pod koniec też je powinnam zrobić, a żadnego skierowania nie dostałam. ;/ Czy bez tego się obejdzie? Ogólnie wszystko w porządku, serduszko bije jak dzwon. Kamilek przekroczył piękną wagę 3 kg, a dokładnie waży 3100. :)
 Do końca 16 dni, lecz szanowna Pani stwierdziła, że może przeciągnąć się do pierwszego tygodnia grudnia. A chciałam tego uniknąć! Nie chciałabym, żeby Młody urodził się w pobliżu święta Mikołaja, a tym bardziej w tym dniu! Przynajmniej osobiście bym nie chciała mieć urodzin 6 grudnia. Następna wizyta za 2 tygodnie, mam mieć wtedy KTG, niestety moja Gin. ma wtedy urlop i muszę iść do obcego faceta. Super, to będzie mój trzeci ginekolog w czasie tej ciąży...
Boziu! Ja chcę już urodzić!! Chcę mieć swoje maleństwo już przy sobie! Chcę je tulić, całować, patrzeć jak z dnia na dzień jest coraz większe i śliczniejsze! I mogę nawet nie przesypiać nocy, mogę czasem popłakać z bezradności, ale chcę, żeby już było. <3 Wiem, że najlepiej, żeby dziecko przesiedziało do tego 40 tygodnia, ale nie pogniewałabym się, gdyby wyszedł wcześniej. :) Kamilku, czekamy z niecierpliwością!!! 
Czasem myślę o porodzie jak to będzie... i jak na razie nie odczuwam jakiegoś wielkiego strachu przed tym dniem. Staram się myśleć o tym, że nie będzie tak tragicznie. Boleć będzie, wiadomo. Ale to przecież rzecz normalna. Tyle kobiet przez to przechodzi. Niektóre rodzą po parę dzieciaczków, to przecież nie może być takie straszne, nie? ;) Owszem, mam manie, aby ułatwić sobie poród poprzez domowe sposoby typu wiesiołek, herbatka z liści malin, czy siemię lniane... i może właśnie to mnie tak uspokaja? Może gdzieś podświadomie myślę, że jak to wszystko stosuję to pójdzie łatwiej. :) Ale oczywiście jestem też nastawiona na najgorsze. :) W każdym razie jestem gotowa na ten dzień. :)
Poza tym przechodzę przez syndrom wicia gniazda. Nie sądziłam, że mnie to dopadnie, ale jednak. :D

piątek, 8 listopada 2013

✎ 22 dni do...


...terminu porodu. :)

Mam nowy filmik z kopniaczkami Młodego! Ale to jeszcze nie jest to, czego bym oczekiwała. :-D




Kochane,
zapraszam do zarejestrowania się na TestMeToo.com i dołączenie do mojego Audytorium. Wszystkie na tym możemy skorzystać! Możemy dostawać, testować i oceniać różne produkty. Do tej pory już 700 osób testowało produkty takie jak między innymi L'oreal, Dr Irena Eris i inne! 
Jeśli się zarejestrujecie otrzymam dodatkowe punkty, więc jeśli poświęcicie 2 minutki na rejestracje (nawet, gdy nie macie ochoty z tego korzystać) będę bardzo wdzięczna. ;*

Rejestracja poprzez ten link:  LINK

wtorek, 5 listopada 2013

✎ 25 dni do...

...terminu porodu. :)

Jak ten czas leci. Już nie cały miesiąc! (mam nadzieję, że nie dłużej) ;)
Ogólnie czujemy się dobrze nie licząc tego co zawsze - ból podwozia, problemy ze spaniem oraz opuchnięte i obolałe palce u rąk. Jednak wszystko to jest do przeżycia na co dzień, nie ma tragedii. :) Mały się wierci, wygina, naciąga. Tak bardzo jestem ciekawa co tam u niego i czy moje ciało zaczęło się już przygotowywać do porodu. Niestety dowiem się tego dopiero za tydzień, kiedy będę miała wizytę i ginekologa. Wkurza mnie to, że dalej mam terminy wizyt u gina co miesiąc. Czy w tym okresie nie powinnam mieć już trochę częstsze wizyty????

Co raz więcej rzeczy jest gotowych i posprzątanych. Łóżeczko mamy już rozłożone! Miło było patrzeć jak mężuś główkuje się i lekko denerwuje przy rozkładaniu łóżeczka. Dokładnie tak sobie wyobrażałam ten moment. :-D W końcu po rozłożeniu łóżeczka mój kochany podsumował to tak: "Wiesz co? Chyba właśnie dotarło do mnie, że będziemy mieć dziecko." No wczas! Nie ma to jak zapłon. 25 dni przed terminem. :-D Cóż, jak to mówią - lepiej później niż wcale. :D



środa, 30 października 2013

✎ Miesiąc do porodu - pakowanie torby do szpitala.

Zaczynamy odliczanie!
Do oficjalnego terminu porodu został miesiąc! Zaledwie miesiąc! 31 dni! Albo mniej! Dziś rano, gdy to do mnie dotarło od razu dostałam powera do generalnego sprzątania. Dziś był czas naszego pokoju i stworzenie miejsca na wszystkie pierdułki dla dziecka, bo do tej pory leżakowało to w pudłach. Muszę przyznać, że w tym małym mieszkanku było trudne zorganizowanie takiego miejsca, ale się udało. :-D Pozostaje jedynie pomalować i rozłożyć łóżeczko, które wczoraj przyszło.
Przy okazji tych porządków spakowałam w końcu torbę do szpitala! Przynajmniej w większości, bo paru rzeczy jeszcze brakuje. Torbę zapięłam bez większych problemów, no ale trzeba dołożyć tam między innymi pieluchy i chusteczki nawilżane więc później może być z tym problem. :-)



Spakowałam:

-szlafrok
-koszule nocne do karmienia x2
-kapcie
-klapki pod prysznic
-2x cyckonosze do karmienia
-3x skarpetki


-ręczniki (mały i duży)
-dwie pieluchy tetrowe
-podkłady poporodowe
-poporodowe majtki jednorazowe
-podkłady na łóżko
-wkładki laktacyjne
-papier toaletowy


-kubek
-sztućce
-poduszka mała
-herbatka na laktacje
-smoczek dla Młodego


-kosmetyczka
-miniaturki (pasta do zębów, krem do rąk, dezodorant w kulce, żele pod prysznic, płyn do higieny intymnej, mydło w płynie, szampon do włosów)
-szczoteczka do zębów
-pomadka ochronna nawilżająca
-chusteczki odświeżające i antybakteryjne
-gumka do włosów
-wsówki do włosów
-maść na odparzenia Bepanthen
-tantum rosa
-lewatywa enema


I tak to wygląda. :)
Tak jak już pisałam brakuje pieluch i chusteczek nawilżanych, a poza tym dokumentu tożsamości, karty ciąży, badań, wody mineralnej, komórki i ładowarki. W naszym szpitalu ubranek dla dziecka nie trzeba mieć. Muszę jeszcze tylko przygotować ubrania dla siebie i dziecka na wyjście ze szpitala i pokazać mężowi, żeby wiedział. :-)

***

UWAGA!
Wybraliśmy w końcu wózek! 
Teraz pozostaje iść do sklepu i go zakupić... ale kiedy? Hmm... :-D

Carera Camarelo


niedziela, 27 października 2013

✎ Zaczynamy 36 tydzień!

Coraz bliżej poród, coraz bliżej poród... :-D 34 dni do ustalonego terminu według USG. Jeśli licząc by termin od ostatniej miesiączki byłby to 25 listopad, czyli za 29 dni. Słyszałam też od dobrej kumpeli, że kiedy czuje się pierwsze ruchy dziecka, w ten sam dzień miesiąca, a przy najmniej w okolicy tego dnia urodzi się dziecko. Reasumując - pierwsze ruchy poczułam 19 lipca, tak więc termin porodu wypadałby na 19 listopada, czyli za...23 dni! O matko, to już brzmi strasznie. :-D 
W tym tygodniu zabieramy się do roboty. Przed nami generalne porządki. Wyniesienie do piwnicy wszystkiego co w mieszkaniu aktualnie nie potrzebne. Póki się nie przeprowadzimy, a nie wiadomo kiedy to będzie (sprawy spadkowe) jesteśmy zmuszeni mieszkać w małym mieszkanku i trzeba zrobić trochę miejsca dla malucha, urządzić dla niego swój kącik. Łóżeczko już zamówione, z wózkiem sprawa jest dalej nierozpatrzona.  :-P
Ogólnie puchnę! A w szczególności moje palce u rąk. Do tego przy zginaniu nimi bardzo mnie bolą. Cieszę się, że zdążyłam ściągnąć w ostatniej chwili wręcz obrączkę z palca. Gdy ściągałam ją ok tydzień  temu musiałam użyć do tego oliwki, a i tak ciężko było. Teraz już jej na pewno nie założę. 
Zaczęłam mieć problemy ze spaniem. Długo zajmuje mi uśnięcie. A gdy się obudzę ok 3/4 w nocy na siku, to już nie usnę. Nie wiem co bym zrobiła bez rogala do spania, to już bym chyba w ogóle nie spała. Bardzo mnie on ratuje. Niestety ucierpiał na tym mój mąż. W nocy nie przytulam się już do niego, tylko do rogala. :-D 
Poza tym wszystkim dalej boli mnie podwozie, ale co tam. Okres ciąży i tak jest dla mnie wyjątkowo piękny. :)

W tym też okresie mogłam się poznać na niektórych ludziach. A w szczególności na jednej 'przyjaźni', która wcale przyjaźnią już nie zalatuje. Przyjaciółka od lat, a w ogóle nie ma dla mnie czasu.  Wiecznie ma ważniejsze sprawy, ważniejszych znajomych. Z kumpelą, która mieszka w Anglii spotykam się ostatnio częściej niż z nią. :-/ Ale to jest ch**! Już chyba z 10 raz z rzędu ostatnio się z nią ugadałam na 'kawę' i co? Dzwonię raz - nie odbiera, dzwonię drugi raz - nie odbiera. I tak jest za każdym razem! Umawia się, zmienia zdanie, nie daje znać, że ma ważniejsze sprawy na głowie niż spotkanie z ciężarówką i  kurwa nawet telefonu nie odbierze z tchórzostwa i nie odpisze na sms. Odezwie się za parę tygodni z nadzieją, że już zapomnę i tak jest za każdym razem. :-/ No sorry, ale dla mnie to już jest mega żałosne. I musiałam się wyżalić, no! Wyżaliłam i od tej pory mam już to w dupie. Są ludzie, na których na prawdę mogę liczyć w tym ważnym dla mnie okresie i są tacy, którzy tylko udają, że są pomocni...Teraz to widzę. :) 

środa, 23 października 2013

✎ Ruchy dziecka w brzuchu i sposoby na sprawniejszy poród.

Ostatnio próbuję uwiecznić ruchy dziecka w brzuchu i muszę przyznać, że jest to baaardzo trudne. :D Gdy Młody się wierci, kręci, kopie, naciąga się, szybko chwytam za komórkę, włączam kamerkę i oczekuję na dobry moment. Niestety, synek chyba wyczuwa, że wisi nad nim ręka z telefonem i nagle pozostaje w bezruchu. Wstydniś mój. :):)
Na razie najlepszy moment, który uchwyciłam prezentuje poniżej. Jednakże ogłaszam wszem i wobec, że to jeszcze nie koniec! Mam jeszcze ok miesiąca, by upolować lepsze momenty. Udowodnię jak mój maluch potrafi wariować w brzuchu! ;D


Ogólnie zastanawiam się nad sposobami na łatwiejszy i sprawniejszy poród. Oprócz różnych ćwiczeń, seksu spacerów i masaży pochwy znalazłam  picie herbatki z liści malin oraz łykanie wiesiołka w kapsułkach. Czy próbowałyście/próbujecie? Herbatkę z liści malin zaczynam pić od piątku, wiesiołka zamierzam brać od ok 37 tygodnia ciąży. Trochę poczytałam w internecie na ten temat i wiele mam i położnych polecają te metody. Naukowo tego nie udowodniono, ale nie zaszkodzi spróbować. ;) Te sposoby opisane są również na stronie rodzicpoludzku.pl więc na pewno bezpieczne. :)

Liście malin i poziomek. Pisaliśmy już, że napar z liści malin działa rozkurczowo w I trymestrze ciąży, a pod koniec łagodzi odczuwanie skurczów przepowiadających. Fenomen tego zioła polega jednak na tym, że kiedy przychodzi do akcji porodowej napar z liści malin wzmaga działanie skurczów przez co akcja postępuje sprawniej.
Olej z wiesiołka można kupić w aptece w postaci kapsułek. Przyjmujemy go (połykamy) w ilości 3x2 począwszy od 37 tygodnia ciąży. Wiesiołek działa zmiękczająco na szyjkę macicy, dlatego gdy już dochodzi do porodu, szyjka łatwiej się skraca i rozwiera. Kapsułki można stosować także dopochwowo, co ma wywoływać skurcze (od 39tc).

sobota, 19 października 2013

✎ Nasza wyprawka :)

Czas leci, a w naszym mieszkaniu przybywa coraz to więcej rzeczy przeznaczonych dla Młodego i przyszłej mamusi. Przyznam szczerze, że nie miałam kompletnie chęci na chodzenie po sklepach i kupowanie tego wszystkiego. Nie chciałam by ekspedientki wciskały mi rzeczy, których bym nie chciała. Za to wolałam na spokojnie przemyśleć sobie swoje zakupy. Dlatego ostatnio w moich drzwiach często gościł Pan Kurier, a raczej różni kurierzy, a ja z wielkim podekscytowaniem otwierałam każdą paczkę. :) Swoją drogą, obliczając wszystko wyszło mnie to troszkę taniej, niż gdybym kupowała u nas w sklepach. :) Także jestem zadowolona. :)

Paczka 1:
-"Pierwszy rok z życia dziecka" Murkoff Heidi
Najpopularniejszy poradnik dla matek i ojców w Polsce – 160 tys. sprzedanych egzemplarzy.
Znakomite źródło informacji na temat:
- rozwoju dziecka w czasie pierwszych 12 miesięcy życia, karmienia piersią, odżywiania i pielęgnacji, wyboru lekarza, noworodków o niskiej masie urodzeniowej, chorób wieku dziecięcego, podróżowania z dzieckiem oraz rozdział dedykowany mężczyznom pt. „Zostajesz ojcem”.
Książka udzieli odpowiedzi na dziesiątki pytań dotyczących pierwszych 12 miesięcy życia dziecka:
Czy moje dziecko rozwija się prawidłowo?
Dlaczego warto karmić piersią?
Czy moje dziecko jest poważnie chore i kiedy powinnam wezwać lekarza?
Czy jestem dobrą matką?
Co zrobić, aby dziecko przespało spokojnie noc?
Kiedy można ponownie rozpocząć współżycie?


-"Oczami maluszka - harmonijka" 
Kolejna część serii Oczami Maluszka została wydana w odpowiedzi na liczne zapytania rodziców, w konsultacji z lekarzami i psychologami zajmującymi się rozwojem niemowląt.
Maluszki uwielbiają kontrasty. Po czerni i bieli, czerwony to kolejny kolor który rozpoznają. Oczami Maluszka - Harmonijka to zestaw specjalnie dobranych kontrastowych ilustracji, obrazujących przedmioty z najbliższego otoczenia dziecka. Książeczka zawiera ilustracje o tematyce dziennej (białe tło) i nocnej (czarne tło), każda ilustracja zawiera również czerwone elementy, dodatkowo przyciągające uwagę dziecka.
Harmonijka to rozkładana książeczka. Jej wyjątkowa forma pozwala na rozłożenie jej w łóżeczku lub na kocyku, dzięki czemu maluszek będzie mógł dłużej obserwować ilustracje w bezpiecznym i znajomym mu środowisku.
Dodatkowo, dziecko może samo rozkładać harmonijkę i przyglądać się obrazkom z różnych stron, rozwijając swoje zdolności manualne. Ta książeczka nie tylko rozwija, ale stanowi również doskonałą zabawkę edukacyjną.
Oczami Maluszka - Harmonijka pozwoli Ci zadbać o rozwój Twojego dziecka i spędzić wyjątkowy czas razem, budując bliską więź emocjonalną. Polecamy wszystkim świeżo upieczonym rodzicom!


-"Maluszka czas" Plan aktywności dzień po dniu. 
Maluszka Czas to wyjątkowy dzienniczek dla młodych mam, które chcą ogarnąć początkowy chaos po narodzinach dziecka. Pozwala zanotować najważniejsze aktywności malucha w trakcie dnia i nocy (w tym godziny spania, czas i sposób karmienia, zmiany pieluszki) oraz przełomowe wydarzenia w jego życiu. Dodatkowo zawiera Niezbędnik Mamy


Paczka 2:
-2 koszule do karmienia
-grube rajstopy ciążowe z klinem
-ceratki higieniczne
-szczotka z mięciutkiego włosia
-podkłady na łóżko do szpitala i przewijania
-wkładki laktacyjne wielorazowe AVENT
-wkładki laktacyjne jednorazowe
-bezuciskowe skarpetki z grzechotką
-aspirator do czyszczenia noska NOSEFRIDA
-filtry higieniczne wymienne do NOSEFRIDA
-elektroniczny termometr z miękką końcówką
-pieluchy flanelowe kolorowe
-pieluchy tetrowe kolorowe
-gaziki do pępka
-termometr do wody
-woreczki na zużyte pieluchy
-majtki poporodowe jednorazowe 
-podkłady poporodowe BELLA
-ręcznik z kapturkiem duże


Paczka 3:
-AVENT laktator natural SCF330 + pojemniki do przechowywania pokarmu + adapter mocujący do laktatora
-AVENT smoczek uspakajający ortodontyczny 0-6
-AVENT krem nawilżający na brodawki 
-BOCIANEK herbatka na laktacje



Paczka 4:
-maść BEPANTHEN BABY - na odparzenia
-aerozol do nosa DISNEMAR
-emulsja do kąpieli OILATUM BABY SOFT


Paczka 5:
-koc akrylowy 140/100
-koc bawełniany - 3D piesek 76/102
-okrycie kąpielowe z kapturkiem BOBAS - żabka
-poduszka rogal 190cm dla kobiet w ciąży i do karmienia


Paczka 6:
-dwustronna przytulanka z metkami dla niemowlaka (wybrałam zebrę ze względu na czarno-białą kolorystykę)
Kocyk do przytulania zamiast pieluszki z dodatkową atrakcją w postaci metek, którymi maluchy uwielbiają się bawić. Różnorodność kolorów, wzorów i rozmiarów, a przede wszystkim faktur metek, sprawia, że kocyki w nie wyposażone, doskonale wpływają na wszechstronny rozwój dziecka.


PS. jestem pełna podziwu dla patki, która podobną zebrę uszyła sobie sama! LINK Pełen podziw!

Do kompletnej wyprawki brakuje jeszcze paru pierdułek, które dokupie już w sklepach oraz nieszczęsnego wózka, którego jeszcze nie wybrałam i łóżeczka z materacem. 
Co do łóżeczka długo zastanawiałam się czy wybrać tradycyjne drewniane, czy też niby turystyczne. Wybór padł na łóżeczko BABY DESIGN DREAM:

Do tego oczywiście dokupiony materac gryka-pianka-kokos. :)

I tyle o wyprawce. Idę zabrać się za kolejne prasowanie. :-D ;-*





wtorek, 15 października 2013

✎ 34 tydzień.

Do końca 46 dni. Na samą myśl, że cała akcja porodowa może zacząć się wcześniej ogarnia mnie panika, że tak wiele do zrobienia. Tak wiele do ogarnięcia. Jeszcze do wczoraj narzekałam, narzekałam, a nic nie robiłam w tym kierunku. Cały ten strach mnie chyba blokował. Ale! Wieczorem dostałam natchnienia - posegregowałam ubranka  i zrobiłam pierwsze pranie! Ha! A jutro pierwsze prasowanie! Już się nie mogę doczekać. :D W ogóle za każdym razem jak patrzę na te malutkie ubranka to się cholernie rozczulam. Każdą szmatkę biorę w ręce i się do niej uśmiecham. Czy to normalne?
Jestem w kropce. Myślałam, że mam już wszystko ogarnięte co i jakie kupić. Cieszyłam się przede wszystkim, że wiem jakie chce łóżeczko i wózek. Tyle czytałam w necie, tyle szukałam i dokonałam wyboru. Lecz wszystko się zmieniło jak weszłam wczoraj do sklepu z artykułami dla dzieci. Ile tam było ślicznych wózków! Oczopląsu można było dostać. Wózek, który wcześniej sobie upatrzyłam od razu przestał mi się podobać. I zaś trzeba myśleć. Jak tylko mój małżonek będzie miał wolne idziemy coś wybrać. Niech chociaż przyczyni się do wyboru wózka, bo na razie zakupy są na mojej głowie. 

A jak się czujemy? 

Przyszłą mamusie boli krocze. Dosłownie! Przy jakimkolwiek ruchu... czy chodzę, czy przekręcam się z boku na bok, czy się schylam. No boli! W necie czytałam, że takie objawy są przy rozejściu się spojenia łonowego. Raczej nic ciekawego. Jednak byłam ostatnio na wizycie u gin. i powiedziała, że wszystko jest w porządku, że to normalne objawy pod koniec ciąży. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak jej uwierzyć. W sumie najbardziej bolało przez pierwsze 3 dni, teraz już trochę ból popuścił, ale jednak dalej jest. Poza tym - morfologia lekko poza normami, ale dobra, mocz w porządku, wymaz z pochwy w porządku, szyjka ok, ciśnienie w normie, waga +10 kg, obw. biustu +8cm, obw. talii  +21cm, obw. pępka + 21cm. 

Młody tak jak myślałam ułożył się główką w dół. Pod cyckami wiecznie czuję jak wypina mi pupkę. Już się na matkę wypina... Oj będzie niezłe ziółko z niego. :) Waży już ok 2200. Ruchliwy jak zawsze. No po prostu cudak mój. <3

wtorek, 1 października 2013

✎ 32 tydzień ciąży.

Wkroczyliśmy w 8 miesiąc ciąży. Do przewidzianego porodu zostało 60 dni. Zaledwie dwa miesiące! Za nami już 220 dni. Jak ten czas leci. A jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Pranie, prasowanie, kupowanie, pakowanie torby do szpitala i być może przeprowadzka z remontem. Niestety nie wiadomo kiedy ona nastąpi. Mam cichą nadzieję, że zdążymy jeszcze przed porodem, co by Młody po szpitalu trafił prosto do swojego pokoju. :)
Brzuszek rośnie i ogranicza ruchy. Wejście na 3 piętro do swojego mieszkanie graniczy z cudem i wielką zadyszką. Choć nie będę ukrywać, przewrócenie się z jednego boku na drugi jest już bardzo męczące. Oczywiście się nie poddaje i staram się mieć jak najwięcej ruchu w miarę swoich możliwości. Od ciągłego siedzenia dupsko boli więc no... ;P 
Rozstępy minimalne. Tzn jeden malutki na pępkiem samym i mam wrażenie na na piersiach robią się delikatne, co przyczynia się do tego, że już nie cieszę się z dodatkowych centymetrów w tym obszarze ciała. W każdym razie przede mną jeszcze dwa miesiące i boje się, że będzie ich jeszcze duuuużo. Nadmiernie smaruje się oliwką bambino wymieszaną z oliwą z oliwek, a na to nakładam jeszcze olejek przeciw rozstępom Babydream z Rossmanna. Do spania chodzę cała tłusta, ale co tam, trzeba ratować ciało czym się da. A u Was w którym miesiącu zaczęły się robić rozstępy?? Niech mnie ktoś pocieszy, że jak nie zrobiły mi się do tej pory to już nie powinny się robić. ;D
Wydaje mi się, że mały ułożył się tak jak powinien. Już nie wali kopniaków z lewej i prawej strony tylko daje po środku z góry i dołu. Z pęcherza robi sobie ewidentnie worek treningowy. Poza tym przechodzi okres czkawek. Dwa razy w ciągu dnia to minimum. W tej chwili również. :)
Tak bardzo nie mogę się go doczekać... 

Wrzucam parę fotek z niedzielnego spacerku... trzeba było korzystać z ładnej pogody. <3








POZDRAWIAMY!!! ;*



sobota, 28 września 2013

✎ Zakupowo-ubraniowo oraz jak ubierać niemowlaka jesienią i zimą?

Dziś notka ubraniowa. :) A mianowicie chciałam się nadzwyczajnie w świecie pochwalić swoimi ostatnimi łupami w second handach. A co! Niezmiernie cieszy mnie kupowanie takich malutkich ciuszków za jedyne parę złociaków. Myślę, że większość z Was to lubi. ;)
Teraz czeka mnie jedynie wielkie pranie i prasowanie. ;D Chociaż... mam jeszcze czas. :D







Dostaliśmy też nowiutkie rzeczy z H&M, za które bardzo dziękujemy. :)


A sama nie mogłam się oprzeć tym skarpetkom:


Miał to być suchy post o zdobyczach ubraniowych, ale wstawiając te wszystkie zdjęcia zaczęłam się poważnie zastanawiać - jak ubierać takie niemowlę w domu, jak na spacer? Mój maluch urodzi się końcem listopada, termin na Andrzejki, czyli końcówka jesieni i zima przed nami. Nie chciałabym przegrzewać Młodego, co by później nie chorował za każdym razem jak lekki wiaterek przywieje. Oczywiście nie mam zamiaru też hartować go, wystawiając w samej pieluszce na pole. ;-D
Trochę poczytałam w necie i wywnioskowałam takie zestawienia ubraniowe:

W domu:
 - pajacyk + ewentualnie body
- body z długim rękawem + śpiochy / spodenki i skarpetki
- koszulka + śpiochy / ogrodniczki i skarpetki

Spacer (temp. na minusie):
 - body + pajacyk + kombinezon + czapeczka + kocyk do wózka
- body + śpiochy + kaftanik + kombinezon + czapeczka + kocyk do wózka
- body + spodenki + sweterek / bluza + skarpetki + kombinezon + czapeczka + kocyk do wózka

Spacer (temp. na plusie):
- body z krótkim rękawem + spodenki + sweterek / bluza + skarpetki + lekki kombinezon / grubszy pajacyk + kocyk do wózka
- body + pajacyk + lekki kombinezon / grubszy pajacyk + kocyk do wózka

Jak Wy to widzicie??